Forum  Strona Główna

 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Magdalena Jarecka

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Strona Główna -> SYLWETKI FIGHTERÓW
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Pedro




Dołączył: 20 Maj 2009
Posty: 124
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 16:25, 10 Cze 2009    Temat postu: Magdalena Jarecka



Jest atrakcyjna, młoda i inteligentna. Gdy wchodzi do ośmiokątnej klatki, jest zdana tylko na siebie. Tam wolno prawie wszystko. Dozwolone są rzuty, ciosy, dźwignie, duszenia, kopnięcia i starcia w parterze. Z walki zrobiła sposób na życie. Bije się, bo kocha wygrywać.


Najprostsza dźwignia łokciowa. Po dwóch sekundach jestem w parterze. Seria niskich kopnięć na udo. Przyjmuję dzielnie, choć gdyby nie tarcza treningowa o grubości 20 cm, padłbym jak ścięty po pierwszym uderzeniu. Kopnięcie frontalne przestawia mnie metr do tyłu. Kolejne – dwa metry. – Może jeszcze? – Dość, wystarczy. Odkładam tarczę dziękując jej za ocalenie żeber. Trener patrzy na mnie z niepokojem. Niewysoka blondynka o twarzy niewiniątka śmieje się zawadiacko: – Sam pan chciał. Mówiłam, że silne uderzenie to mój atut.



Panie, panowie: Magdalena Jarecka, 25 lat, nauczycielka WF w łódzkim gimnazjum, pierwsza Polka walcząca w formule MMA – walce wręcz, której reguły sprowadzono do absolutnego minimum. Fachowcy twierdzą, że jej awans do światowej czołówki jest tylko kwestią czasu. – Za dwa lata Magda będzie znana w całej Polsce – zapowiada jej trener Jacek Chałubiński.

Wolno wszystko

Rio de Janeiro. 1918 rok. Japoński mistrz judo i jiu-jitsu Mitsuyo Maeda przyjeżdża do Brazylii. Poprzednie cztery lata spędził w USA zarabiając na życie walkami i rozwijając techniki starć w parterze. Znajduje świetnego ucznia - Carlosa Gracie. Tak zaczyna się historia, której polski rozdział zapisuje Magda.

Japończyk przekazał młodemu człowiekowi całą swoją wiedzę i umiejętności, które ten wypróbowywał w praktyce na ulicach brazylijskich miast. W slumsach Rio de Janeiro i Sao Paulo walki bez reguł były codziennością - nazywano je vale tudo, co po portugalsku znaczy "wszystko można". Carlos Gracie pokonywał w nich każdego, niezależnie od wagi ciała i stylu walki rywala. Nauczył nowego stylu jiu-jitsu swoich braci. Rodzina Gracie przez lata doskonaliła system walki, który stał się znany jako brazylijskie jiu-jitsu.

W 1993 r. Rorion Gracie zorganizował w USA pierwszy międzynarodowy turniej vale tudo. Zasad właściwie nie było, jeśli nie liczyć zakazu gryzienia i wydłubywania oczu. Nie było ograniczeń czasu ani podziału na rundy. Zawodnicy nie mieli żadnego sprzętu ochronnego. Celem walki było wyeliminowanie przeciwnika przez nokaut lub zmuszenie go do poddania się. W zawodach nazwanych Ultimate Fighting Championship (UFC) zwyciężył brat Roriona, Royce Gracie, prezentujący brazylijskie jiu-jitsu. Royce triumfował także w kolejnych edycjach UFC, pokonując mistrzów karate, kung fu, zapaśników i judoków. Wygrywał walki w bardzo prosty sposób, sprawdzony dawno temu w brazylijskich slumsach - ściągał rywala do parteru i zakładał dźwignię lub duszenie.

Szybko okazało się, że w pojedynkach bez reguł wygrywają zawodnicy, którzy do walki w parterze używają brazylijskiego jiu-jitsu, technik judo i zapasów do rzutów oraz uderzeń łokciami i kolanami zaczerpniętych z tajskiej sztuki walki, muay thay. Tak powstał system MMA czyli mixed martial arts (ang. mieszane sztuki walki). Organizowane na całym świecie komercyjne turnieje MMA cieszą się ogromną popularnością: ściągają do hal i przed telewizory olbrzymią widownię. Otoczony siatką ośmiokątny ring stał się symbolem brutalnej, obliczonej na bezwarunkową eliminację przeciwnika, fizycznej konfrontacji. W walkach MMA nie wolno: gryźć, wkładać palców w oczy, usta i nos, uderzać w krocze, krtań, kręgosłup i tył głowy oraz stosować dźwigni na palce. Poza tym – wolno wszystko.



Siniak przecież zejdzie

- Czy walka boli? Pewnie, że boli. Bardzo boli. Czasem nie można wytrzymać. Mogę panu pokazać dźwignię na staw łokciowy, to pan poczuje – proponuje uprzejmie Magda. Grzecznie dziękuję. – Duszenie też nie jest przyjemne. Czujesz, że za chwilę zemdlejesz. Rzadko jednak zdarza się, by zawodniczki wytrzymywały aż do omdlenia na ringu. Brutalność MMA to w dużej mierze mit. Pełnokontaktowe karate kyokushin jest o wiele bardziej urazowe – przekonuje.

Magda, jak każdy zawodnik MMA walczy w rękawicach i ochraniaczach na genitalia. Nie zakłada ochraniacza na piersi: – Nie ma sensu. Większość uderzeń i tak idzie na głowę.

Po walce na Łotwie miała podbite oko. Turniej w Japonii zakończyła z naciągniętymi mięśniami ręki. Siniaków i zadrapań na ciele nie liczy. Wizje kontuzji i okaleczeń nie spędzają jej jednak snu z powiek. - Wiem, że na ringu coś może mi się stać. Ale co z tego? Siniak przecież zejdzie – śmieje się.

Sympatyczna, inteligentna i atrakcyjna młoda kobieta absolutnie nie wygląda na kogoś, kto jest w stanie okładać po twarzy swoją koleżankę po fachu, a potem dusić ją czekając, aż ta wreszcie się podda. – Nie jestem babo-chłopem, nie mam podwyższonego poziomu agresji, nigdy nie biłam się z chłopakami i gdyby ktoś zaatakował mnie na ulicy, to pewnie bym uciekła – mówi.

Jak więc trafiła do świata potu, bólu i adrenaliny? – Zadecydował przypadek. Zawsze byłam najlepsza z WF-u, miałam naturalną potrzebę ruchu. W wieku 12 lat poszłam na trening karate kyokushin. I tak już zostało – mówi.

Z czasem klasyczne karate przestało jej wystarczać. – To zwykłe uderzenia. Nudy. W walce lubię różnorodność, zmienne sytuacje – tłumaczy. Gdy sensei Mariusz Radliński zaczął wprowadzać w Polsce shidokan karate, wiedziała, że to coś dla niej. Shidokan łączy tradycyjne techniki kontaktowego karate z elementami muay thai, judo i jiu-jitsu. Stanowi świetne przygotowanie do walk MMA.

Gdy w październiku 2005 r. Magda otrzymała propozycję występu w gali MMA na Łotwie, nie wahała się ani chwili. Organizatorzy myśleli, że z Polski przyjedzie „dziewczyna do bicia”. Nic z tego. Polka napędziła Łotyszcze Oksanie Czernikowej, jednej z najbardziej utytułowanych zawodniczek muay thay w Europie, solidnego stracha. Trzykrotnie mogła wygrać przed czasem, rywalka musiała uciekać się do fauli: Magda w parterze dostała kilka kopniaków kolanem w tył głowy. Ostatecznie reprezentantka gospodarzy wygrała przez wskazanie sędziów. – Płakałam, bo zawsze płaczę po przegranej walce, ale spodobało mi się. W Polsce MMA dopiero raczkowało, ale miałam nadzieję, że będę mogła walczyć dalej – mówi.

źródło: onet.pl


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
MISIEK
Administrator



Dołączył: 20 Maj 2009
Posty: 281
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 22:12, 10 Cze 2009    Temat postu:

Cytat:
Brutalność MMA to w dużej mierze mit. Pełnokontaktowe karate kyokushin jest o wiele bardziej urazowe – przekonuje.


Zgadzam się z tym,w karate kyokushin full contact dość bolesne są obijania tułowia gołymi pięściami.poza tym w zawodach kyokushin karate musimy stoczyć kilka walk tego samego dnia chcąc wygrać zawody,a to naprawde ból wyjść do 3 z koleji walki totalnie już porozbijanym,posiniaczonym i dalej otrzymywać "strzały" z gołej pieści na tułów i zwykle wiecej low kickow niz w MMA.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Strona Główna -> SYLWETKI FIGHTERÓW Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin